Solidarna Polska wsparła elbląskich działkowców.
Elbląg – może nie mamy zbyt wielu rzeczy, którymi możemy się pochwalić, jednak jeśli chodzi o krajobraz i zielone tereny to tu powodów do wstydu nie ma. Ogródki działkowe stanowią bardzo spore tereny w naszym mieście, w Polsce ich ilość jest jedną z największych w proporcji do ilości mieszkańców w mieście. Warto więc by obecni użytkownicy tych terenów dalej ze spokojną duszą mogli z nich korzystać i relaksować się w momentach wolnych od pracy. Zostało zaledwie 8 miesięcy by przygotować nową ustawę – Solidarna Polska alarmuje o programie. Wczoraj o godzinie 18:00 w świetlicy działkowej przy ulicy Wyżynnej odbyło się spotkanie Elblążan posiadających ogródki działkowe z liderami Solidarnej Polski. Na spotkaniu poruszono problem dotyczący pilnej nowelizacji nowej ustawy o tych terenach. Co zrobić by działkowcy czuli się bezpieczniej tłumaczyli kandydat na Prezydenta Elbląga Paweł Kowszyński oraz Poseł SP Andrzej Dera. Problem jest na tyle poważny gdyż jeśli przez najbliższe 8 miesięcy partie polityczne nie dojdą do porozumienia lub ustanowią „złe prawo” działkowcom grożą bardzo negatywne konsekwencje poczynając od braku ochrony ogródków przed likwidacją, znacznej podwyżki opłat i podatków kończąc na znacznym zwiększeniu praw Polskiego Związku Działkowego. Na całe szczęście partia, bądź co bądź, z wybitnym liderem w Polsce w zakresie prawa Zbigniewem Ziobro dostrzegła niebezpieczne zmiany wynikające z ustawy. Spokojnie i z dużą troską o zrozumienie problemu na pytania elbląskich działkowców odpowiadali Paweł Kowszyński i Andrzej Dera. Co ważne, obydwaj przedstawiciele partii, nie upierali się, że ich wizja jest jedyną słuszną, a bardzo mocno podkreślali chęć wypracowania wśród wszystkich ugrupowań najlepszego kompromisu dla działkowców w całym kraju. Zachowanie Solidarnej Polski pokazuje więc jak dużą chęć ta nowa partia ma do wspólnej zgody na rzecz budowania lepszej Polski zamiast kłótni i dzielenia. Więcej o problemie ogródków działkowych: Kto ma zarządzać ogrodami? To kluczowa decyzja. Projekt Solidarnej Polski określa wspólnotę ogrodów, czyli coś na kształt wspólnot mieszkaniowych. Przy czym wspólnoty ogrodów miałyby osobowość prawną. Działkowcy użytkujący działki m.in. wybieraliby na zebraniu wspólnoty zarząd oraz radę społeczną ogrodu. Oczywiście, działkowcy ustalaliby wysokość składek na pokrycie kosztów zarządzania częścią wspólną ogrodów. PZD jest zbędny – np. grunty będące obecnie w jego użytkowaniu wieczystym miałyby przejąć ogrody. Z kolei majątek PZD poza terenem ogrodów przejąłby Fundusz Rozwoju Pracowniczych Ogrodów Działkowych. Oczywiście składniki tego majątku położone na terenie poszczególnych ogrodów stałyby się wspólną własnością działkowców. I jeszcze jedno. Wspólnoty ogrodów miałyby decydować o tym, czy chcą stowarzyszyć się w miejski, gminny, powiatowy, wojewódzki, czy krajowy związek ogrodów. Najbezpieczniejsza dla działkowców jest sytuacja, gdy o istnieniu ogrodu przesądza plan zagospodarowania przestrzennego. Ten teren byłby wówczas dla urzędników nie do ruszenia. Dodajmy, że plan uchwalają radni. Zatem w wyborach samorządowych działkowcy mogą wybrać takich, którzy będą reprezentowali ich interes. Co grozi działkowcom w sytuacji, gdy ich ogrodu nie obejmuje plan zagospodarowania przestrzennego albo przewiduje on inne wykorzystanie tego terenu Zgodnie z projektem Solidarnej Polski Rada Miasta (gminy) mogłaby podjąć uchwałę o likwidacji ogrodu na wniosek prezydenta miasta (burmistrza lub wójta) tylko w wyjątkowych przypadkach, „uzasadnionych szczególnymi potrzebami gospodarczymi lub społecznymi”. Radni musieliby wówczas podać cel, na który zostanie przeznaczony teren likwidowanego ogrodu. Sama likwidacja mogłaby dojść do skutku poza okresem wegetacji roślin. Ponadto co najmniej trzy miesiące wcześniej działkowcy dostaliby nowy teren. A gdyby jakiś działkowiec nie chciał skorzystać z tej możliwości, bo np. nowy ogród byłby zbytnio oddalony? Projekt Solidarnej Polski zakłada, że w takiej sytuacji gmina musiałaby wypłacić odszkodowanie „obejmujące wartość działki albo ustanowionego na niej prawa użytkowania oraz poczynione przez właściciela lub użytkownika działki nakłady”. Dziedziczenie działek. Obecnie można co najwyżej przepisać działkę na dziecko lub wnuczkę (wnuka). Trzeba w tym celu złożyć w zarządzie ogrodu stosowne podanie. W przypadku śmierci działkowca pierwszeństwo w ubieganiu się o działkę mają jego osoby bliskie, które wspólnie z nim ją użytkowały. Jeśli takich osób jest więcej niż jedna, a każda z nich chce przejąć działkę, wybór należy do PZD. Uwaga! Te przepisy wygasną 21 stycznia 2014 r. Projekt Solidarnej Polski zakłada prawo użytkowania działki, które byłoby zbywalne i dziedziczne. Sprzedaż działki zależałaby jednak od zgody zarządu wspólnoty. Działkowiec musiałby mu wyjawić, komu i za ile zamierza sprzedać działkę. A gdyby zarząd odmówił? Wtedy zarząd miałby dwa miesiące na wskazanie innego kontrahenta, który zgodziłby się zapłacić cenę żądaną przez sprzedającego działkowca. Dopiero po upływie tego terminu (2 miesiące) działkowiec miałby w kwestii swojej działki całkowicie wolną rękę. Źródło tekstu oraz zdjęcia: www.bogatyelblag.pl.